Rewolucja AI w narracji: jak seria Dom Dawida wykorzystuje technologię generatywną

42

Biblijny epos Amazona „Dom Dawida” nie tylko opowiada historie z pism świętych; na nowo wyobraża sobie, jak te historie ożywają na ekranie. Drugi sezon, będący kroniką dojścia do władzy króla Dawida, w dużym stopniu wykorzystuje sztuczną inteligencję (AI) – niespodziewanie w przypadku telewizji głównego nurtu. Showrunner Jon Erwin i jego firma produkcyjna The Wonder Project nie tylko wykorzystują sztuczną inteligencję do drobnych efektów; postrzegają go jako główne narzędzie do opowiadania historii. Dało to w rezultacie około 350-400 klatek wygenerowanych przez sztuczną inteligencję, czyli znacznie więcej niż około 70 klatek wykorzystanych w pierwszym sezonie.

Chociaż początkowe reakcje na sztuczną inteligencję w filmie często koncentrują się na jej potencjalnych wadach – obawach związanych z utratą pracy, zubożeniem różnorodności twórczej, a nawet kwestiami etycznymi związanymi z prawami do wizerunku – „Dom Dawida” to odważny eksperyment mający na celu wykorzystanie opłacalności i szybkości sztucznej inteligencji.

Erwin twierdzi, że technologii nie można postrzegać jako zamiennika ludzkiej sztuki, ale raczej jako jej uzupełnienie. Porównuje to do tradycyjnych efektów specjalnych: „Możesz umieścić bardzo realną kamerę na bardzo realnym aktorze i zmusić go do pracy, dać wskazówki kamerze, a ona stanie się w zasadzie ręką w marionetce” – wyjaśnia. „Lalka sama w sobie jest cyfrowym światem, który tworzysz”.

Filozofia ta zachęca do integracji sztucznej inteligencji na różnych etapach produkcji. Zespół Erwina wykorzystał narzędzia takie jak funkcje przetwarzania obrazu na wideo firmy Runway i funkcje „modyfikowania” Lumy, a także produkty Google i Adobe, łącząc je w wyrafinowany system przetwarzania informacji. Takie podejście pozwala filmowcom tworzyć sekwencje akcji na dużą skalę, imponujące fortece i rozległe panoramy bez ograniczeń budżetowych, które często ograniczają mniejsze projekty.

Wyniki są imponujące wizualnie. Generowanie obrazu AI w House of David nie wykazuje charakterystycznych usterek ani efektów „nieuchwytnej doliny”, które były nieodłącznym elementem wcześniejszych wersji technologii generatywnej. Zamiast tego w naturalny sposób wtapia się w ogólny styl graficzny, szczególnie w scenach z wspaniałymi krajobrazami i dużą publicznością – elementami, których realistyczne osiągnięcie jest tradycyjnie drogie.

Jednak takie wykorzystanie sztucznej inteligencji wzbudziło sprzeciw w Hollywood. Reżyserka Justine Buttermann, zdeklarowana krytykka generatywnej sztucznej inteligencji, postrzega ją raczej jako zagrożenie niż ewolucję: „Przedstawia się ją jako rozwiązanie, jeśli działamy w branży, w której nie mamy wystarczającej liczby scenarzystów, reżyserów, aktorów lub kierowników produkcji. Ale nasza sytuacja jest odwrotna” – twierdzi. „Mamy więcej pracowników niż miejsc pracy”.

Ona, podobnie jak inne osoby z branży, obawia się, że sztuczna inteligencja zdewaluuje twórczy wkład człowieka i pogłębi istniejące nierówności ekonomiczne w kręceniu filmów. SAG-AFTRA, związek aktorów, przyjął ostrożne podejście podczas negocjowania umów, aby zapewnić zgodność i godziwe wynagrodzenie za korzystanie z postaci AI, nadal jednak istnieją obawy dotyczące długoterminowego wpływu na zatrudnienie.

Jednak House of David pokazuje, jak media głównego nurtu coraz częściej eksperymentują ze sztuczną inteligencją – nie tylko jako narzędziem do cięcia kosztów, ale także jako środkiem poszerzającym możliwości twórcze. Czas pokaże, czy to podejście doprowadzi do powszechnego przyjęcia w branży, czy też wywoła dalszą debatę na temat ewoluującego związku między technologią a opowiadaniem historii.

Tymczasem House of David służy jako prawdziwy przykład tego, jak sztuczna inteligencja zmienia branżę tworzenia treści – zacierając granice między fantastycznym a technicznie wykonalnym, zmuszając widzów do myślenia nie tylko o tym, kto opowiedział historię, ale także o tym, jak tego dokonano.